W meczu 16. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał na wyjeździe BBTS Bielsko-Biała 3:2.
Nasza drużyna przystąpiła do tego spotkaniu bez libero Jakuba Popiwczaka, który na jednym z treningów w trakcie tygodnia doznał urazu kostki. W sobotę zastąpił go Karol Gdowski.
GALERIA ZDJĘĆ (FOT. ARKADIUSZ KOGUT).
Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyli gospodarze dzięki skutecznemu blokowi na Salvadorze Hidalgo Olivie. W kolejnych dwóch akcjach Jakub Bucki wygrał przepychankę na siatce z Jasonem De Rocco, a następnie Maciej Muzaj przestrzelił w aut. Wynik 3:0 dla bielszczan był równoznaczny z pierwszą przerwą na żądanie trenera Marka Lebedewa. Po pauzie skuteczna akcja De Rocco pozwoliła naszej drużynie zrobić przejście. Naładowani pozytywną energią gospodarze nadal jednak byli w natarciu i pewnie punktowali – czy to na skrzydle, czy to środkiem (9:4). Udana akcja ofensywna Muzaja zmniejszyła nasze straty do trzech punktów, ale po asie Bartosza Cedzyńskiego BBTS znów miał pięć „oczek” zaliczki (11:6). Jastrzębski Węgiel miał kłopot z kończeniem pierwszej akcji, natomiast gospodarze drugiej szansy już nie dawali, pewnie wieńcząc swoje kontry. W ich szeregach dobrze prezentowali się Piotr Łukasik oraz Bartosz Janeczek. Przy stanie 14:8 trener JW po raz drugi wziął czas. Przy zagrywce Olivy nasz zespół nieco zmniejszył dystans do rywali (16:19), ale wkrótce nasi przeciwnicy ponownie mieli bezpieczną przewagę, bo świetnie serwował Cedzyński (21:16). Niestety, obraz gry do końca partii nie uległ zmianie, a to oznaczało wygraną BBTS-u w pierwszym secie 25:19.
Drugiego seta BBTS rozpoczął prawie tak samo dobrze, jak pierwszego (2:0). Tym razem nasza ekipa szybko zareagowała i od razu wyrównała stan seta, nie pozwalając bielszczanom się rozpędzić. Przy serwisie Olivy teraz to nasi siatkarze przejęli inicjatywę i mocno przycisnęli BBTS. Wreszcie też zaczął funkcjonować nasz blok, a największa w tym zasługa Jasona De Rocco. Kanadyjczyk najpierw powstrzymał Buckiego, a następnie Janeczka. W tym elemencie wtórował mu Muzaj (piękna „czapa” na Łukasiku), który dodatkowo utrzymywał dobrą skuteczność w ataku. Przy stanie 15:13 dla JW Olivę zastąpił na boisku Rodrigo Quiroga. W połowie seta prowadziliśmy jeszcze trzema punktami (16:13), ale niebawem bielszczanie zmniejszyli straty do jednego punktu (16:15). Na szczęście Pomarańczowi szybko się otrząsnęli i ponownie zyskali kilkupunktowy zapas. Duży udział w tym miał punktujący zagrywką Lukas Kampa (20:16). Takiej przewagi Pomarańczowi nie wypuścili już z rąk i po błędzie Buckiego w polu serwisowym zwyciężyli w drugim secie 25:19.
Po 10-minutowej przerwie pierwszy punkt w trzecim secie zdobył wprowadzony ponownie na parkiet Oliva. Jeszcze przy stanie 4:3 byliśmy na prowadzeniu, ale później gospodarze zatrzymali Olivę, a w kolejny akcjach, przy serwisie Buckiego, zaczęli budować coraz większy kapitał punktowy (9:4). Przy tym wyniku Mark Lebedew dokonał roszady na przyjęciu – tym razem Quiroga wszedł za De Rocco. Zespół z Bielska-Białej nie zamierzał odpuszczać. Po asie serwisowym Harrisona Peacocka wynik brzmiał 14:8 na korzyść ekipy w biało-pomarańczowych strojach. W naszej grze długo brakowało punktu zaczepienia, ale wreszcie Pomarańczowych poderwał Oliva. Od stanu 16:11 nasz zespół zaczął mozolnie odrabiać straty. Przy stanie 16:15 trener gospodarzy Paweł Gradowski, a po czasie Cedzyński przerwał serię jastrzębian. Wynik na naszą korzyść odwrócił błąd Buckiego a w ataku, a następnie skuteczna kontra autorstwa Muzaja (18:17). Bardzo dobrą zmianę dał Quiroga.Kiedy wydawało się, że nasi siatkarze są najlepszej drodze do tego, by pójść za ciosem, znów pogrążyli się za sprawą własnych błędów (19:21). Na nowo nakręceni akcjami Łukasika bielszczanie wygrali trzeciego seta 25:21.
Czwartego seta „otworzyły” znakomite akcje JW, w których w obronie szalał Kampa, a w ataku w niewiarygodny sposób kończył piłki Oliva (4:1). Od początku tej partii w jastrzębskich szeregach na boisku pojawił się Damian Boruch, który wszedł za Wojciecha Sobalę. Pomarańczowi nie zwiesili głów po przegranym trzecim secie i na początku czwartej odsłony narzucali tempo gry swoim przeciwnikom (10:7). Po drugiej stronie siatki sporo szkody naszej drużynie wyrządzał skuteczny Janeczek. W połowie seta gra się wyrównała, a po asie serwisowym Peacocka był remis 16:16. Za moment znów mogliśmy spokojniej spojrzeć na tablicę świetlną (20:17). Niestety, radość trwała krótko. W końcówce seta nasi rywale też nie wytrzymywali i popełniali proste błędy (23:21). Udana akcja Quirogi dała naszej drużynie pierwsze setbole w tym secie (24:22). Pierwszej z szans nie wykorzystaliśmy (błąd w ataku Quirogi), ale na nasze szczęście w kolejnej akcji Peacock zaserwował w siatkę.
Decydująca część meczu rozpoczęła się od dwóch skutecznych akcji naszych środkowych Grzegorza Kosoka oraz Damiana Borucha. Chwilę później wyniku brzmiał już 4:1 na naszą korzyść. Bielszczanie zmniejszyli dystans do jednego „oczka”, ale mocny serwis Olivy w połączeniu ze skutecznością Borucha złożył się na wynik 6:3 dla JW. Udany blok w wykonaniu Kosoka poprzedził przerwę, w czasie której zespoły zmieniły się stronami boiska. Na tablicy widniał wówczas wynik 8:4. Kolejny punkt zdobyty blokiem przez Kosoka oznaczał rezultat 10:4 dla Jastrzębskiego Węgla. Dobra gra Quirogi, a do tego efektywność Kampy na zagrywce (as serwisowy) dały wynik 12:5. Pewnie grający jastrzębianie zwycięsko zakończyli tego seta (15:8) i cały mecz w stosunku 3:2.
MVP: Lukas Kampa.
BBTS Bielsko-Biała – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:19, 19:25, 25:21, 23:25, 8:15)
BBTS Bielsko-Biała: Bucki, Łukasik, Janeczek, Gaca, Cedzyński, Peacock, Czauderna (libero) oraz Maciończyk, Krikun, Siek, Jaglarski (libero), Tarasow
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, De Rocco, Kampa, Sobala, Hidalgo Oliva, Gdowski (libero) oraz Quiroga, Boruch, Strzeżek