W meczu 10. kolejki PlusLigi nasz zespół pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:1 (25:23, 27:29, 25:18, 25:21).Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyli goście, po tym jak Lukas Kampa popełnił błąd w zagrywce. Skuteczne akcje Jakuba Jarosza dały naszym rywalom prowadzenie 3:1. Na nasze szczęście szybko tym samym odpowiedział nasz atakujący, Dawid Konarski (5:4). Po asie serwisowym Christiana Fromma zyskaliśmy dwupunktowy zapas (7:5). Kolejny punktowy serwis, tym razem autorstwa Piotra Haina, był równoznaczny z prowadzeniem JW 10:6 i pierwszą przerwą na żądanie trenera Gheorghe Cretu. Efektywny blok na Jaroszu był równoznaczny z prowadzeniem Pomarańczowych 14:10. W ofensywie JW prym wiódł Niemiec Fromm (16:11). Przy zagrywce Kawiki Shojiego rzeszowianie niebezpiecznie zbliżyli się do naszej drużyny (16:14). Po czasie wziętym przez trenera Ferdinando De Giorgiego Amerykanin wreszcie się pomylił. W niedługim czasie szkoleniowiec gości uciekł się do drugiej w secie przerwy na żądanie, gdyż za sprawą Juliena Lyneela prowadziliśmy 19:15. Rzeszowianie raz jeszcze przycisnęli naszą ekipę zagrywką (Jarosz), co poskutkowało rezultatem 20:20. Dzięki znakomitej grze Lyneela odskoczyliśmy na dwa „oczka” (22:20). Zepsuty serwis przez Dawida Dryję oznaczał pierwsze piłki setowe dla JW (24:22). Nasi goście raz zdołali się wybronić, ale wobec skutecznego ataku Konarskiego okazali się bezradni.
TRZY GALERIE ZDJĘĆ Z MECZU (FOT. MAGDALENA KOWOLIK, ARKADIUSZ KOGUT).
Drugi set rozpoczął się od wymiany ciosów. Na skuteczny blok Piotra Haina (4:3), akcją blok-aut odpowiedział Mateusz Mika (4:4). W szeregach gości nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na skutecznego Thibaulta Rossarda. Sytuację na korzyść rzeszowian odwrócił as serwisowy Shojiego, po którym Asseco Resovia prowadziła 9:7. Przerwa na żądanie „Fefe” De Giorgiego „zadziałała”, ponieważ po niej nasza drużyna zrobiła przejście. Oba zespoły podejmowały ryzyko w polu serwisowym, popełniając przy tym sporo błędów. Skuteczna kontra JW, w której Hain nie pozostawił złudzeń przeciwnikom, była jednoznaczna z remisem po 12. Za moment nasza ekipa ponownie efektywnie zwieńczyła kontrę (Fromm) i wyszliśmy na prowadzenie (13:12). Kiedy wreszcie zatrzymaliśmy blokiem Rossarda (Konarski), nasz przewaga wzrosła do dwóch „oczek” (18:16). Podobnie jak to miało miejsce w pierwszej partii, rzeszowianie znów wyrównali stan seta po 20. Tym razem jednak, w kolejnej akcji to goście wyszli na prowadzenie (21:20). Po czasie wziętym przez „Fefe” Fromm wyrównał wynik meczu po 21. Jako pierwsi piłki setowe w tej partii zyskali rzeszowscy siatkarze (24:22). Pomarańczowi aż pięciokrotnie zdołali się wybronić, ale ostatecznie górą w secie byli nasi rywale (29:27).
Początek trzeciego seta należał do rzeszowian, którzy napędzani akcjami Rossarda prowadzili 4:1. Po przerwie na żądanie naszego trenera Fromm popisał się udaną akcją. Przy stanie 3:7 na placu gry pojawił się Jakub Bucki, który zmienił Konarskiego. Drugi atakujący JW z miejsca popisał się skuteczną akcją (4:7). Wkrótce nasz trener znów musiał uciec się do wzięcia przerwy, gdyż na tablicy widniał już rezultat 10:5 dla Asseco Resovii. Kapitalna gra Pomarańczowych w obronie pozwoliła naszej drużynie zmniejszyć straty do przeciwnika do dwóch punktów (8:10). Niebawem było jeszcze lepiej z naszego punktu widzenia, bo straty zostały zupełnie zniwelowane, a następnie zyskaliśmy prowadzenie! Spora w tym zasługa niesamowitego w polu serwisowym Kampy oraz błyszczącego w ataku Lyneela. Po bloku Grzegorza Kosoka na Jaroszu, wynik brzmiał 14:11 dla Pomarańczowych. Potem swoje w ataku dołożył Bucki i mieliśmy rezultat 16:13. Kiedy do tego pomyłkę w ofensywie zanotował Jarosz, zyskaliśmy prowadzenie 17:13. Rozpędzeni jastrzębianie (a zwłaszcza niezawodny Lyneel) śmiało parli po wygraną w partii (22:17). Po asie serwisowym, a następnie zagrywce punktowej Kampy zyskaliśmy setbole (24:17). Goście obronili się raz, ale zepsuta zagrywka przez Jarosza była jednoznaczna z końcem partii (25:18).
Podbudowani trzecią partią gospodarze znakomicie weszli także w czwartego seta. Dwa asy serwisowe z rzędu będącego klasą dla siebie Lyneela złożyły się na wynik 4:0. Nasi rywale szybko się otrząsnęli (5:4). Kapitalny, pojedynczy blok Buckiego na Rossardzie dał naszej ekipie trzypunktowe prowadzenie 10:7. Niestety dla nas, ambitnie grający goście wyrównali stan set po 12. Po czasie wziętym przez naszego trenera znów odskoczyliśmy na dwa „oczka”, a duża w tym zasługa pewnego na zagrywce Buckiego. Kiedy nasz atakujący „wyciągnął” ze swego repertuaru potężny atak, mieliśmy tego efekt w postaci rezultatu 16:13 dla JW. Trzypunktowy zapas utrzymaliśmy do stanu 20:17, ale wówczas Rossard „odpalił” swoją bombę na zagrywce i zmniejszył stratę do JW do jednego „oczka”. Za moment mieliśmy już na tablicy remis po 20. Pomarańczowi raz jeszcze przycisnęli rzeszowian (22:20), a następnie Hain dwa razy zatrzymał blokiem Jarosza i mieliśmy meczbole (24:20)! Ostatnie słowo w meczu należało do bohatera wspomnianych akcji, Haina (25:21).
MVP: Julien Lyneel.
Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:23, 27:29, 25:18, 25:21)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Kosok, Hain, Lyneel, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Bucki, Wolański
Asseco Resovia Rzeszów: Jarosz, Shoji, Lemański, Możdżonek, Rossard, Mika, Perry (libero) oraz Dryja, Czyrek