Po środowym zwycięstwie w meczu ćwierćfinału Pucharu Polski z Cerradem Czarnymi Radom Jastrzębski Węgiel awansował do turnieju finałowego tych rozgrywek, którego areną będzie wrocławska Hala Stulecia.
By tam się dostać nasza drużyna musiała przebrnąć przez dwie rundy – w pierwszej z nich (1/8 finału) Pomarańczowi nie dali szans BBTS-owi Bielsko-Biała (3:0), zaś w drugiej (1/4 finału) odprawili 3:0 wspomnianych wyżej radomian.
W półfinale poprzeczka wędruje zdecydowanie wyżej. Rywalem naszego zespołu będzie bowiem mistrz Polski, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – ZAKSA jest faktycznie zespołem kompletnym, bardzo dobrze poukładanym, ale nie idealnym. Każdy ma swoje słabsze strony, nawet jeśli wydaje się ich nie mieć. Myślę, że jest sposób, aby ich pokonać, już prawie nam się to udało w pierwszej rundzie mistrzostw Polski, więc teraz również mamy szanse. Kluczem będzie nasza dobra gra oczywiście. Każdy z nas będzie musiał zagrać na maksimum albo nawet ponad swoje możliwości, żeby nawiązać walkę z ekipą z Kędzierzyna-Koźla. Ale od tego jesteśmy, dla takich spotkań rano wstajemy i ciężko trenujemy – uważa Maciej Muzaj, atakujący Jastrzębskiego Węgla.
Co ciekawe, oba zespoły spotkały się ze sobą w zeszłym roku w zeszłorocznym turnieju finałowym rozgrywanym również we Wrocławiu, tyle że w Hali Orbita. – W zeszłym roku w meczu pucharowym zostaliśmy zdmuchnięci z parkietu i wolałbym do tego nie wracać. W tym sezonie mamy bardziej zbilansowany skład i większe aspiracje. Ja sam również czuję się dużo pewniej, niż w zeszłym roku – mówi Muzaj.
Dla niego występ we Wrocławiu ma szczególne znaczenie. Jest to bowiem jego rodzinne miasto. – Finał we Wrocławiu to dla mnie marzenie. Na pewno będzie dużo znajomych twarzy na trybunach, więc chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony w moim mieście i coś tam wygrać – zapowiada nasz zawodnik.
Jastrzębski Węgiel tylko raz w historii Klubu wywalczył pucharowe trofeum. Miało to miejsce w 2010 roku w Bydgoszczy. W ówczesnym finale nasza drużyna pokonała po pasjonującym pięciosetowym boju Asseco Resovię Rzeszów. Jedynym zawodnikiem z obecnego składu, któremu dane było osobiście przeżywać tamte wydarzenia jest Wojciech Sobala. We Wrocławiu go jednak zabraknie, gdyż parę dni temu przeszedł operację po kontuzji.
Ponadto, nasza drużyna jeszcze trzykrotnie występowała w ścisłym finale PP (2008, 2012, 2014), ale górą byli rywale. Tytułu sprzed roku broni PGE Skra Bełchatów.
Jak będzie teraz? Przekonamy się w najbliższy weekend. Półfinałowe starcie z udziałem naszego zespołu zaplanowano na godzinę 14:45. Pojedynek w drugiej parze półfinałowej (PGE Skra Bełchatów – LOTOS Trefl Gdańsk) rozpocznie się o 18:00. Niedzielny finał odbędzie się o godz. 14:45. Wszystkie mecze pokaże „na żywo” stacja Polsat Sport.
Do boju, Panowie!