Po niedzielnym pojedynku w Olsztynie (przegrana w trzech setach) nasza drużyna ma teraz kilka dni na to, by przygotować się do kolejnej konfrontacji.
Zawodnicy i sztab szkoleniowy mają świadomość tego, że zarówno gra, jak i wyniki są niesatysfakcjonujące.
– Nie jesteśmy w formie, jakiej wszyscy byśmy oczekiwali. Tylko momentami potrafimy wznieść się na najwyższy poziom, zwłaszcza w meczach u siebie. Ale sezon trwa, a my każdego dnia ciężko pracujemy nad tym, by nasze występy były lepsze – mówi Mark Lebedew, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Pomarańczowi mają za sobą istny siatkarski maraton, który stał się ich udziałem w październiku. W ciągu 21 dni nasza ekipa rozegrała aż siedem spotkań. Czy gra co trzy dni mogła odbić się niekorzystnie na dyspozycji fizycznej zespołu?
– Na pewno nie jesteśmy tak wypoczęci jak w lipcu, ale jednocześnie nie uważam byśmy wyglądali źle pod względem fizycznym. Owszem, mieliśmy sporą dawkę spotkań w tym pierwszym miesiącu rozgrywek, ale to wciąż dopiero początek sezonu i też jakoś wybitnie nie podróżowaliśmy – uważa australijski szkoleniowiec JW.
Mark Lebedew cieszy się, że najbliższy mecz rozgramy przed własną publicznością. – Zawsze lepiej grać się we własnej hali, kiedy możesz liczyć na wsparcie swoich kibiców, rodzin i przyjaciół. To z pewnością bardzo nam pomaga – mówi trener Pomarańczowych.
I jest przekonany, że w piątek będzie lepiej. – Wiem, że jesteśmy blisko tego, by nasza gra wreszcie wyglądała tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nawet w niedzielnym meczu z Olsztynem były fragmenty, kiedy potrafiliśmy wzbić się na wyżyny. Teraz trzeba popracować nad tym, by utrzymać taki poziom gry na dłuższym dystansie w meczu – kończy opiekun Jastrzębskiego Węgla.
Początek piątkowego meczu o godz. 18:00