W rozegranym w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej meczu 15. kolejki PlusLigi nasz zespół pokonał Aluron Wartę Virtu Zawiercie 3:1.
Pierwszy punkt w poniedziałkowym spotkaniu zdobył Grzegorz Bociek. Później jednak nasz zespół mocno ruszył na rywali. Najpierw Julien Lyneel zaserwował asa, następnie Marcin Waliński nadział się na nasz blok, a potem Dawid Konarski oszukał przeciwników „kiwką”. As serwisowy Grzegorza Kosoka był równoznaczny z wynikiem 6:2 i pierwszą przerwą na żądanie trenera gości Marka Lebedewa. Po pauzie Piotr Hain pewnie zwieńczył kontratak (7:2). Nasz zespół był czujny na siatce i skuteczny na kontrze (13:9). Przy stanie 14:9 szkoleniowiec zawierciańskiej drużyny po raz drugi wziął czas. Pomarańczowi, a ściślej wszyscy nasi skrzydłowi nadal utrzymywali wysoką skuteczność w ofensywie (16:11). Klasą dla siebie tradycyjnie już był Lyneel, który szalał w ataku (20:15). Nasi rywale próbowali odpowiadać, ale długo nie potrafili znaleźć punktu zaczepienia w grze. Zmieniło to dopiero wejście w pole serwisowe Alexandre Ferreiry (22:20). Po czasie wziętym przez Roberto Santilliego, wreszcie jednak zrobiliśmy przejście (23:20). Zepsuty przez Mateusza Malinowskiego serwis dał nam pierwsze piłki setowe w meczu (24:21). Premierową partię zakończył as Piotra Haina.
GALERIA ZDJĘĆ (FOT. MAGDALENA KOWOLIK).
Drugą partię nasz zespół otworzył w równie dobrym stylu, jak pierwszą odsłonę. Zdecydowała o tym przede wszystkim świetna gra blokiem Pomarańczowych (5:1). Podobnie jak to miało miejsce w pierwszym secie nasi rywale nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na znakomicie dysponowanych tego dnia jastrzębian. Trener Lebedew zmienił atakującego (za Boćka wszedł Malinowski), ale nasi siatkarze nie zwalniali tempa. W bloku błyszczał Hain (10:3). Kiedy swoje w tym elemencie dołożył nasz kapitan Grzegorz Kosok, na tablicy pojawił się rezultat 14:5. Wówczas na placu gry pojawił się Alexandre Ferreira, który zastąpił Kamila Semeniuka. Zderzenie z naszym blokiem mocno odczuł też Malinowski, który raz po raz trafiał na zaporę nie do przejścia ułożoną z rąk naszych zawodników (18:7). Z czasem w szeregach gości szansę dostali też kolejni zmiennicy, ale obraz gry nie uległ zmianie. W ostatniej akcji drugiego seta Konarski sprytnie okiwał zawierciański blok (25:15).
Początek trzeciego seta miał już inny przebieg, niż poprzednie partie. Nie mający nic do stracenia rywale zaczęli napierać na nasz zespół. Od razu wypracowali sobie dwupunktową przewagę (3:1) i utrzymywali ją do stanu 8:6. Dwa asy serwisowe z rzędu Lyneela pozwoliły naszej ekipie doprowadzić do wyrównania, a następnie odwrócić wynik seta na naszą korzyść (9:8). As Michala Masnego na Christianie Frommie znów odwrócił losy tej partii na stronę naszych przeciwników (11:12, 11:13). W zespole gości świetnie prezentował się Ferreira. W pewnym momencie goście mieli już nawet trzy punkty zapasu (15:12). Kiedy po długiej kontrze zawiercianie utrzymali ten stan posiadania (18:15), trener Santilli wziął przerwę na żądanie. Przy serwisie Lyneela podgoniliśmy wynik, ale to wciąż zawiercianie byli z przodu (17:18). W końcu udało się dopaść przeciwników, a spora w tym zasługa pewnie atakującego Fromma (20:20). Jeszcze przy stanie był remis po 21, ale wówczas w pole serwisowe wszedł Portugalczyk Ferreira i doprowadził do setboli dla Warty (24:21). Raz zdołaliśmy się wybronić, ale później pogubiliśmy się i Warta wygrała seta 25:22.
Podbudowani wygraną w trzeciej partii goście odtąd grali z wyraźnie większą swobodą. Mecz nabrał rumieńców, a walka toczyła się cios za cios (4:3). Dopiero kiedy Dawid Konarski wziął sprawy w swoje ręce (dosłownie!), Pomarańczowi mogli wziąć głębszy oddech (9:6). Błąd przełożenia ręki na naszą stronę oznaczał wynik 10:7 dla JW. Następnie Marcin Waliński pomylił się w ataku, a to było jednoznaczne z przerwą na żądanie szkoleniowca gości. Blok Lyneela na Malinowskim spowodował, że na tablicy wyświetlił się wynik 12:7. Przy serwisie Malinowskiego nasi przeciwnicy nieco zbliżyli się punktowo (12:9), ale nasz potrójny blok szybko ostudził zapędy byłego atakującego JW (14:9). Po czasie wziętym przez trenera Warty Lyneel posłał na stronę gości zaskakujący „skrót”. Francuz opuścił pole serwisowe przy stanie 16:10 dla Pomarańczowych. Za moment asem serwisowym popisał się Kosok, a to oznaczało prowadzenie jastrzębian 19:11. W następnej akcji Konarski wreszcie zatrzymał blokiem Ferreirę, a potem Fromm oszukał zawierciański blok (21:11). Niesieni fantastycznym dopingiem Pomarańczowi zwycięsko zakończyli czwartą partię i cały mecz w stosunku 3:1.
MVP: Christian Fromm.
Jastrzębski Węgiel – Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (25:21, 25:15, 22:25, 25:14)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Kosok, Hain, Lyneel, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Wolański
Aluron Virtu Warta Zawiercie: Bociek, Masny, Gawryszewski, Rejno, Semeniuk, Waliński, Koga (libero) oraz Ferreira, Malinowski, Dosanjh, Żuk, Kania, Andrzejewski (libero), Swodczyk