Oto, co mieli do powiedzenia po drugim meczu półfinału play off przedstawiciele naszego Klubu:
Roberto Santilli, trener Jastrzębskiego Węgla:
Wydaje mi się, że dziś nie poradziliśmy sobie w grze pod presją. Czasami to dodatkowe „ciśnienie” pomaga, a czasem paraliżuje. W Bełchatowie poradziliśmy sobie z presją, a dzisiaj niestety nie. Dlatego nie wykorzystaliśmy szansy na grę w finale. To błąd, który leży po naszej stronie i dlatego zasłużyliśmy na porażkę. Z taką grą zasłużenie przegraliśmy. Powinniśmy mieć tego świadomość. Naprawdę ciężko mi znaleźć element w grze, który dziś wykonaliśmy dobrze. Zachowywaliśmy się tak, jak byśmy zapomnieli, jakie mamy umiejętności. Drużyna nie wykonała zadania, a winę za ten stan rzeczy biorę na siebie, bo to ja powinienem przygotować lepiej zespół na grę pod presją. A tego nie zrobiłem lub zrobiłem niedostatecznie dobrze. To jest moja odpowiedzialność.
Ale wszystko w tej rywalizacji jest jeszcze otwarte. Każdy mecz jest inny. Dzisiaj rywal wykonał swoją pracę zdecydowanie lepiej od nas. Kluczowy dla losów spotkania był fragment w drugim secie, gdzie prowadziliśmy 13:10 i zatrzymaliśmy się, a następnie straciliśmy sporo punktów w serii. Później wróciliśmy do gry raz jeszcze i wyrównaliśmy stan seta po 23, a następnie popsuliśmy serwis. I to są te decydujące detale. Jeśli nie wykonujesz pewnych elementów właściwie w kluczowym momencie, przegrywasz mecz.
Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla:
Chciałbym wiedzieć, co się stało, bo wszyscy nawet nie tyle liczyliśmy, co wręcz byliśmy pewni, że dzisiaj zakończymy tę rywalizację w Jastrzębiu-Zdroju. Mieliśmy wszystko – zwycięstwo na wyjeździe, przewagę własnej hali, swoich kibiców i…nie wiem co się stało. Cały czas na boisku miałem wrażenie, że ONICO Warszawa gra dobrze i że jesteśmy blisko, ale brakuje jednej akcji, punktu zaczepnego, żeby to się odwróciło w naszą stronę, żebyśmy wyszli na prowadzenie i wygrali jednego seta. Myślę, że gdybyśmy wygrali seta, szczególnie tego trzeciego, to byłoby całkiem inne granie, bo oni grali praktycznie bez błędów, bardzo pewni siebie, bardzo zdecydowani w tych swoich akcjach. Wiedzieli, co chcą robić, a my nie potrafiliśmy ich złamać.
Miałem wrażenie, że grają bardzo dobrze, ale kiedy spojrzałem w statystyki, to zastanawiam się gdzie była ta przewaga. Więc ciężko powiedzieć, co tak naprawdę zawiniło. Będziemy siedzieć i analizować ten mecz. Uważam, że nie ma co spuszczać głowy. To jest play off, tu nie ma znaczenia, w jakim stylu kto wygrywa, jaki jest bezpośredni wynik. Ważny jest stan rywalizacji, a tu jest po jeden. Teraz jedziemy do Warszawy i wiemy, że możemy wygrać to trzecie spotkanie. Trzeba nosić głowę w górze i walczyć dalej, bo wszystko przed nami.