W meczu 22. kolejki Plusligi nasza drużyna pokonała wicemistrza Polski Asseco Resovię Rzeszów 3:1!
Pierwszy punkt w sobotnim meczu zdobył John Gordon Perrin po akcji blok-aut. Blok Kanadyjczyka na Macieju Muzaju oznaczał wynik 3:1. Pomarańczowi wyrównali stan seta po 3 po pięknym bloku duetu Damian Boruch-Lukas Kampa na Thomasie Jaeschke. W początkowym fragmencie meczu gospodarze świetnie wieńczyli akcje z szóstej strefy. Nieskończone akcje w ataku przez Jasona De Rocco nasi rywale zamienili na skuteczne kontry, po których objęli prowadzenie 9:6. Kanadyjski przyjmujący JW. szybko się zrehabilitował, kończąc atak z szóstej strefy. W kolejnej akcji Jaeschke przestrzelił w aut, a to oznaczało wynik remisowy 10:10. Kłopoty w przyjęciu naszego zespołu spowodowały, że wkrótce nasi przeciwnicy zbudowali sobie trzypunktową przewagę (14:11). Kilka razy na środku pewnie zamknął swoje akcje Damian Boruch. Znakomite zagrywki De Rocco sprawiły, że nasza drużyna dogoniła punktowo wicemistrzów Polski (17:17). Po przerwie na żądanie trenera Andrzeja Kowala Jaeschke popełnił błąd w ataku, a to było równoznaczne z pierwszym prowadzeniem JW. w meczu (18:17). Za moment miała miejsce kolejna przerwa na żądanie szkoleniowca Asseco Resovii, bo różnica punktowa na korzyść naszego zespołu wynosiła już dwa „oczka”. Wygrane akcje mocno napędziły nasz zespół (22:18). Gospodarze próbowali naciskać, ale nasi siatkarze nie pękli. Po asie Macieja Muzaja zyskali pierwsze setbole (24:20). Pomarańczowy wykorzystali drugą ze swoich szans i po potężnym ataku Salvadora Hidalgo Olivy objęli prowadzenie w meczu (25:21).
Druga partia zaczęła się dla nas źle. Problemy w odbiorze serwisu Marcina Możdżonka skutkowały rezultatem 7:1 dla gospodarzy! Dobra praca w bloku pozwoliła Pomarańczowym odrobić nieco straty (8:5). Chwilę potem przewaga resoviaków znów wynosiła pięć „oczek” (11:6), ale dzięki świetnym zagrywkom Kampy zdołaliśmy zmniejszyć niekorzystny dystans do dwóch punktów (9:11). Po czasie wziętym przez trenera Kowala, reprezentant Niemiec niestety popełnił błąd. Później ponownie rywale mieli kilka punktów z przodu, ale nasz zespół raz jeszcze podgonił wynik (od 13:9 do 13:11). Niestety, nie zdołaliśmy pójść za ciosem. Błędy przyjęcia po naszej stronie sprawiły, że gra nam się posypała (13:19). Przy stanie 20:14 na placu gry pojawił się Marcin Ernastowicz, który zmienił Olivę. Zaraz potem zadaniowo w pole serwisowe wszedł inny zmiennik, Patryk Strzeżek (zastąpił Damiana Borucha). W końcówce pogrążył nas serwisem Piotr Nowakowski, który asem zakończył drugiego seta (25:15).
Zaraz po 10-minutowej przerwie lepiej zaprezentowali jastrzębianie, którzy rozpoczęli trzeciego seta od prowadzenia 3:0. Rywale szybko jednak zniwelowali straty przy serwisie Jaeschke (4:4). Potrójny blok naszej drużyny na Perrinie był równoznaczny z rezultatem 7:5 dla JW. Wkrótce potem mieliśmy już trzy „oczka” w zapasie, bo świetnie popracowaliśmy w kontrataku (najpierw Grzegorz Kosok, a następnie Muzaj – 11:8). Po zagrywce punktowej amerykańskiego atakującego Resovia zdołała wyrównać (12:12). Na szczęście Pomarańczowi, a ściślej Oliva, odpowiedzieli tym samym. Po asie Kubańczyka prowadziliśmy 14:12. Gospodarze ponownie twardo nacisnęli (tym razem mocno serwował Marko Ivović) i niebawem znów był remis. Walka cios za cios toczyła się do stanu po 22. W kluczowym momencie seta rzeszowianie zyskali prowadzenie 24:22, ale wówczas klasę pokazała nasza ekipa. Fantastyczna postawa Kampy w polu serwisowym w połączeniu ze skuteczną kontrą dała Jastrzębskiemu Węglowi wygraną w secie 26:24!
Pierwszy fragment czwartego seta to zażarta bitwa o każdy punkt. Dwa punktowe bloki Pomarańczowych (najpierw na Jaeschke, a następnie na Ivoviciu) pozwoliły jastrzębianom zyskać dwupunktową przewagę (7:5). Za moment tym samym odpowiedział Możdżonek i na tablicy wyświetlił się wynik remisowy (9:9). Efektywna gra naszego zespołu w kontrze (fantastyczne interwencje Jakuba Popiwczaka) umożliwiła nam objęcie trzypunktowej przewagi (13:10). Po czasie wziętym przez Andrzeja Kowala, Oliva potężnie wybił piłkę po rękach blokujących (14:10). Rezultat 15:10 dla Jastrzębskiego Węgla zmusił trenera Kowala do wzięcia drugiej przerwy na żądanie. Wicemistrzowie Polski nieco podgonili wynik (16:13), ale nasz zespół nadal nadawał ton wydarzeniom na parkiecie. Kampa uruchamiał wszystkie strefy, a nasi egzekutorzy nie tracili głowy (20:16). Pojedynczy blok Olivy na Jaeschke dał naszej ekipie pięciopunktowy zapas (22:17). Gospodarze bronili się jak mogli, ale po pięknej akcji zwieńczonej przez De Rocco to nasza drużyna zyskała pierwsze meczbole. W ostatniej – jak się okazało – akcji spotkania Jaeschke posłał piłkę w aut. A to oznaczało naszą wiktorię na boisku wicemistrza kraju za trzy punkty! Brawo!
MVP meczu: Lukas Kampa.
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 1:3 (21:25, 25:15, 24:26, 20:25)
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Perrin, Możdżonek, Nowakowski, Ivović, Jaeschke, Wojtaszek (libero) oraz Rossard, Schoeps, Tichacek.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Boruch, Kosok, Muzaj, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Strzeżek, Bachmatiuk.