Pierwsze spotkanie o brązowy medal rozpoczęło się od skutecznego bloku Grzegorz Kosoka na Johnie Gordonie Perrinie.
W kolejnej akcji Kanadyjczyk odpowiedział udaną akcją. Dwa efektywne bloki w wykonaniu gości skutkowały rezultatem 3:1 dla Asseco Resovii Rzeszów. As serwisowy autorstwa Salvadora Hidalgo Olivy oznaczał wynik 4:4. Wygrana przez Resovię akcja w ofensywie plus as serwisowy Piotra Nowakowskiego ponownie pozwoliły rzeszowianom odskoczyć na dwa „oczka”. Szybko zniwelowaliśmy stratę, ale rywale za sprawą Fabiana Drzyzgi (as) znów wypracowali dwupunktową przewagę. Walka na punktowe zagrywki trwała w najlepsze. Tym razem w tym elemencie zapunktował Kosok (11:10). Wkrótce potem w polu serwisowym błysnął Maciej Muzaj. Po jego zagrywce piłka przeszła po przyjęciu na naszą stronę, a w kontrze bezbłędny okazał się Jason De Rocco (13:11). Do stanu po 18 na parkiecie toczyła się bitwa cios za cios. Wówczas gościom we znaki dał się Muzaj i zyskaliśmy dwupunktowy zapas (20:18). To oznaczało czas dla trenera Andrzeja Kowala. Kiedy Lukas Kampa w pojedynkę zatrzymał blokiem Thibault Rossarda, zyskaliśmy trzypunktowe prowadzenie (23:20). Po pauzie Muzaj dołożył kolejny punkt i dał naszej ekipie pierwsze piłki setowe w meczu (24:20). Raz nasi przeciwnicy zdołali się wybronić, ale wobec „kiwki” Muzaja okazali się bezradni.
Drugą partię wicemistrzowie Polski z Rzeszowa rozpoczęli od prowadzenia 2:0, ale wówczas włączył się do gry Salvador Hidalgo Oliva, a następnie zadziałał nasz blok, co boleśnie odczuł Marko Ivović. Później „kiwką” sprytnie oszukał resoviaków Muzaj. Po czasie wziętym przez trenera Kowala zdobyliśmy kolejny punkt (6:2). Niebawem dystans na korzyść naszej drużyny wynosił już pięć „oczek” (9:4). Ale rywale nie zwiesili głów i przy serwisie Nowakowskiego zaczęli odrabiać straty (9:7). Wówczas na placu gry zameldował się Sebastian Schwarz, który zmienił słabo przyjmującego De Rocco. Teraz naszym siatkarzom zdobywanie punktów nie przychodziło tak łatwo, jak na początku seta. Na szczęście wciąż byliśmy w natarciu (11:9). Rzeszowski zespół wyrównał stan seta po 11. To było jednoznaczne z przerwą na żądanie Marka Lebedewa. Po niej znów „odeszliśmy” punktowo (as Schwarza). Rzeszowski zespół nie dał się jednak złamać i od stanu 14:12 dla JW przy zagrywce Rossarda zdobył trzy punkty (14:15). Po czasie dla trenera Lebedewa rzeszowska ekipa dołożyła kolejne „oczko”. Później rywale zyskali trzypunktową przewagę, którą kontrolowali do stanu 23:20. Wówczas Muzaj „włączył” mocną zagrywkę, czego skutkiem było zmniejszenie strat do jednego punktu (22:23). Po czasie wziętym przez trenera Kowala rywale zyskali piłki meczowe (22:24). Dwa razy zdołaliśmy się wybronić! Potem obroniliśmy kolejne cztery setbole i sami mieli jedną szansę na skończenie partii, ale nie potrafiliśmy przechylić szansy na swoją korzyść. Przy stanie 31:30 zyskaliśmy następną okazję na zakończenie seta, ale i tym razem się nie udało. Ostatecznie tę siatkarską wojnę nerwów przetrwaliśmy, a ogromna w tym zasługa Sebastiana Schwarza, który pokazał klasę w trudnym momencie.
Początek trzeciej partii był wyrównany (3:3). Wówczas po stronie rywali zaczęły mnożyć się błędy, a chwilę potem swoje na zagrywce dołożył Oliva (m.in. as serwisowy) i było 7:3 dla JW! Podobnie jak w poprzednich częściach meczu tak i teraz wicemistrzowie kraju łatwo nie odpuścili i za sprawą kąśliwych serwisów Nowakowskiego doprowadzili do wyrównania (8:8). Wówczas dali o sobie znać nasi środkowi (Kosok i Wojciech Sobala) i ponownie odskoczyliśmy punktowo (14:10). Po asie serwisowym Kosoka, który ustrzelił zagrywką Ivovicia był jeszcze lepiej! Wynik 15:10 skłonił szkoleniowca gości do wzięcia przerwy na żądanie. Trener Asseco Resovii dokonał zmiany na rozegraniu i nasi przeciwnicy zaczęli odrabiać straty (15:13). Na szczęście Oliva nie pozwolił im się zbytnio rozpędzić (16:13). W tym momencie jeszcze nasza radość była jednak przedwczesna, bo resoviacy ponownie wyrównali (16:16). Pojedynczy blok Kosoka na Marcinie Możdżonku pozwolił naszej ekipie znów wziąć głębszy oddech (20:17). I tym razem rzeszowski zespół zdołał się podnieść (świetny serwis Ivovicia – 20:20). Kolejna szarża jastrzębian i doświadczony zespół z Podkarpacia raz jeszcze się podniósł. Co gorsza, po ataku Thomasa Jaeschke zyskał piłki setowe (23:24). Wykorzystał drugą z nadarzających się szans właśnie dzięki wspomnianemu Amerykaninowi.
Na całe szczęście przegrany set nie podciął skrzydeł naszej drużynie. Dzięki dobrym zagrywkom Muzaja szybko zyskaliśmy kilkupunktową przewagę (6:2). Kiedy nasi przeciwnicy niebezpiecznie zbliżyli się punktowo (8:6), na posterunku był Schwarz. W kolejnej akcji Jaeschke dotknął siatki. Wynik 10:6 był jednoznaczny z przerwą na żądanie Andrzeja Kowala. Po pauzie Resovia zdobyła punkt, ale później w natarciu byli Pomarańczowi (12:7). As serwisowy Hidalgo Olivy powiększył naszą przewagę do sześciu „oczek” (15:9). Tym razem po przerwie skutecznie zwieńczyliśmy kontratak, a główna w tym zasługa znakomitego w całym spotkaniu Jakuba Popiwczaka (16:9). Punktowa zagrywka Kampy, którą ustrzelił Bartłomieja Lemańskiego, oznaczała rezultat 19:12. Kolejna doskonała akcja Popiwczaka w defensywie, która umożliwiła Muzajowi skuteczny kontratak złożyła się na wynik 21:13. Humory próbował nam popsuć świetnie serwujący Rossard (21:17), ale nasi zawodnicy utrzymali nerwy na wodzy. Zepsuta przez Lemańskiego zagrywka dała naszej ekipie pierwsze meczbole (24:20). Resovia raz się wybroniła, ale w kolejnej akcji Lukas Tichacek trafił zagrywką w siatkę. A to oznaczało koniec meczu!
Rewanż w najbliższą niedzielę w Rzeszowie o godz. 17:30.
MVP: Lukas Kampa.
Stan rywalizacji w play off: 1-0.
Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:21, 34:32, 24:26, 25:21)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Schwarz, Sobala.
Asseco Resovia Rzeszów: Nowakowski, Perrin, Ivović, Schoeps, Drzyzga, Możdżonek, Masłowski (libero) oraz Dryja, Tichacek, Rossard, Jaeschke, Lemański.