W pierwszym meczu ćwierćfinału play off Jastrzębski Węgiel uległ Treflowi Gdańsk 1:3.
TRZY GALERIE ZDJĘĆ (FOT. MAGDALENA KOWOLIK, ARKADIUSZ KOGUT).
Pierwszy punkt w środowym spotkaniu zdobył Salvador Hidalgo Oliva po udanym ataku z szóstej strefy. Zaraz potem pewną akcją ofensywną popisał się Jason De Rocco, a następnie skrzydłowi Trefla trzykrotnie popełnili błędy w ataku. Najpierw wyraźnie „przestrzelił” Damian Schulz, a później dwukrotnie Artur Szalpuk. Potrójny blok na Mateuszu Mice sprawił, że prowadziliśmy 6:1. W tym momencie Andrea Anastasi poprosił o przerwę na żądanie, po której Schulz przerwał serię Pomarańczowych. Wkrótce potem twardo grający jastrzębianie prowadzili 9:3. Przy serwisie Piotra Nowakowskiego nasi rywale nieco zmniejszyli straty (10:6). Nasz zespół kontynuował jednak swoją dobrą grę (14:8).
Kiedy Schulz po raz kolejny pomylił się w ofensywie, na tablicy wyświetlił się rezultat 16:10 dla JW. To było równoznaczne z drugą przerwą na żądanie trenera gości. Po pauzie Oliva sprytną „kiwką” oszukał blokujących gdańszczan (17:10). Przy stanie 20:11 szkoleniowiec Trefla dokonał podwójnej zmiany. Na placu gry pojawili się Szymon Jakubiszak (za Schulza) oraz Michał Kozłowski (za Tylera Sandersa). Pierwszą piłkę setową zyskaliśmy przy wyniku 24:14 i od razu ją wykorzystaliśmy, a autorem pomyślnej akcji okazał się Jason De Rocco (25:14).
Początek drugiej partii to dwa punkty na koncie naszej drużyny. Gdański zespół szybko się jednak otrząsnął i za chwilę to nasi przeciwnicy byli na czele (4:3). Atak Olivy z piłki przechodzącej (przy świetnym serwisie De Rocco) ponownie dał nam przewagę w secie (6:5). Kiedy nasz kanadyjski przyjmujący w efektowny sposób zwieńczył atak z drugiej piłki, zyskaliśmy dwupunktowe prowadzenie. Nasza radość trwała krótko. Przy serwisie Schulza rezultat w partii ponownie odwrócił się na korzyść naszych rywali (9:8). Niebawem to nasz trener Ferdinando De Giorgi musiał brać czas, bo gdańska ekipa miała już trzy punkty zapasu (12:9). Wyraźnie rozegrał się atakujący gdańskiej drużyny, Schulz (10:15). Teraz to trzeci zespół sezonu zasadniczego nadawał ton wydarzeniom na boisku (16:11). Pomarańczowi jednak nie pękli i przy serwisie Lukasa Kampy zmniejszyli stratę do dwóch „oczek” (14:16). Przełamać gdańszczan było jednak ciężko. Ambitnie grający jastrzębianie próbowali, naciskali, ale nie potrafili zbliżyć się do przeciwników na dystans mniejszy niż dwa punkty. Kiedy Piotr Nowakowski ustrzelił serwisem De Rocco, a następnie Kanadyjczyk został zablokowany, na tablicy pojawił się rezultat 23:18 dla Trefla. Tym razem to zespół z Pomorza triumfował w secie (25:21).
Dwa sprytne ataki Muzaja na wstępie trzeciej odsłony wyprowadziły naszą drużynę na prowadzenie 3:1. Kiedy Oliva w pojedynkę zatrzymał blokiem Schulza, utrzymaliśmy trzypunktową przewagę (6:3). Ze stanu 8:6 gdańszczanie doszli nasz zespół przy kąśliwym flocie Mateusza Miki (8:8). W to świetnie widowisko wkradły się niepotrzebne nerwy spowodowane kontrowersyjnymi decyzjami pierwszego arbitra.
W kolejnym fragmencie meczu na ciosy ze strony naszego zespołu skutecznymi kontrami odpowiadali goście. Ze stanu 14:14 gdański zespół odskoczył na dwa „oczka”, co spotkało się z natychmiastową reakcją „Fefe” De Giorgiego w postaci przerwy na żądanie. Niestety, po pauzie nasi przeciwnicy dołożyli blokiem kolejny punkt (14:17). Pomimo tego, że pod siatką mocno „iskrzyło” nasz zespół nie dał się wybić z rytmu i zmniejszył dystans do rywali do jednego punktu (18:19). Kiedy gdańskie lwy prowadziły już 23:21 nasza drużyna pokazała charakter. Najpierw Oliva w nieprawdopodobny sposób do spółki z Jakubem Popiwczakiem utrzymali piłkę w boisku, a Kubańczyk zwieńczył dzieło. Zaraz potem Pomarańczowi postawili skuteczny blok na Szalpuku i był remis po 23. Jako pierwsi setbole zyskali gdańszczanie. Przez moment wydawało się, że zdołaliśmy się wybronić. Trener Trefla poprosił jednak o wideoweryfikację akcji, w której atakował Muzaj, a challenge „wyłapał” błąd naszego atakującego, który nastąpił na linię ataku. Na nasze nieszczęście trzecia partia dobiegła końca (23:25).
Początkowy fragment czwartej części meczu to regularna wymiana ciosów z obu stron. Napędzani skutecznymi akcjami Schulza gdańszczanie, od stanu 7:7 wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Jastrzębski Węgiel nie pozwolił rywalom zbytnio się rozpędzić, ale niebawem ekipa trenera Anastasiego raz jeszcze odskoczyła punktowo. Zawdzięcza to przede wszystkim świetnej grze blokiem Wojciecha Grzyba (9:12). To był moment meczu, który wytrącił naszej drużynie resztę argumentów w grze. Pozytywnie nakręceni przeciwnicy dokładali kolejne punkty, natomiast nasz zespół wyglądał na pogodzonego z losem. „Fefe” De Giorgi próbował reagować czasem i zmianami (Quiroga za De Rocco, Damian Boruch za Kosoka), ale na próżno (12:20, 13:21). Jednostronnego seta wygrali goście i w ćwierćfinałowej rywalizacji do dwóch wygranych objęli prowadzenie.
Drugie spotkanie w Gdyni odbędzie się w sobotę 21 kwietnia o godzinie 20:00.
MVP: Damian Schulz.
Stan rywalizacji w play off (do dwóch wygranych): 1:0 dla Trefla Gdańsk.
Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 1:3 (25:14, 21:25, 23:25, 14:25)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Kosok, Sobala, De Rocco, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Quiroga, Boruch
Trefl Gdańsk: Schulz, Sanders, Grzyb, Nowakowski, Mika, Szalpuk, Olenderek (libero) oraz Ferens, Jakubiszak, Kozłowski, Majcherski (libero), Niemiec