Pierwszy punkt w piątkowym meczu zdobył Rafael Rodrigues, który obił ręce naszych blokujących. Do stanu po 5 walka toczyła się punkt za punkt.
Później jednak będzinianie odskoczyli na trzy „oczka”, ale na szczęście nasza drużyna nie pozwoliła zbytnio rozpędzić się przeciwnikom i przy serwisie Damiana Borucha wyrównała stan seta (8:8). Skuteczny atak z piłki przechodzącej w wykonaniu Jasona De Rocco pozwolił naszemu zespołowi objąć prowadzenie w secie (10:9). Potem rywale znów jednak przycisnęli zagrywką (Araujo), co poskutkowało odzyskaniem przez nich przewagi (12:10). Efektowny blok Macieja Muzaja na atakującym MKS-u oznaczał wynik 13:13. Niestety, wkrótce potem gospodarze raz jeszcze wywarli presję na naszym zespole świetnie serwując (Marcin Waliński), a efektem tego było ich prowadzenie 18:15. W tym momencie trener Mark Lebedew po raz pierwszy wziął przerwę na żądanie. Po pauzie nadal mieliśmy kłopoty z odbiorem serwisu MKS-u (tym razem problem stanowiły floty Artura Ratajczaka), co ponownie skłoniło naszego szkoleniowca do wzięcia czasu (21:16). Po akcji Walińskiego ekipa z Będzina zyskała pierwsze piłki setowe (24:20). I on też pewnym atakiem zakończył pierwszą partię na korzyść swojej ekipy (25:21).
W drugiego seta lepiej „wszedł” nasz zespół (3:1), jednak szybujące zagrywki Ratajczaka pozwoliły przeciwnikom szybko wyrównać stan seta. Maciej Muzaj odpowiedział asem serwisowym (6:5). Błąd serwisowy Jonaha Seifa, a następnie pomyłka w ataku Araujo były równoznaczne z dwupunktowym prowadzeniem naszej ekipy (11:9). Blok na Salvadorze Hidalgo Olivie, a później jego autowy atak skutkowały rezultatem remisowym po 12. W kolejnym fragmencie seta to będzinianie byli w natarciu. Na ich skuteczne akcje, nasza drużyna odpowiadała jednak tym samym. Efektywne akcje Walińskiego umożliwiły MKS-owi zyskanie dwupunktowego zapasu (17:15). Po czasie wziętym przez Marka Lebedewa, Muzaj przerwał serię gospodarzy, a następnie skuteczną kontrą doprowadził do wyrównania. Z ulgą odetchnęliśmy jednak tylko na moment, bo przy serwisie Seifa będzińska drużyna znów odzyskała dwupunktową przewagę (19:17). Pomarańczowi zachowali jednak spokój i dzięki kąśliwej zagrywce Grzegorza Kosoka znów dopadli punktowo będzinian (20:20). As serwisowy Hidalgo Olivy skłonił szkoleniowca gospodarzy do wzięcia przerwy na żądanie (23:22 dla JW.). Po pauzie Kubańczyk dołożył kolejnego asa, a następnie raz jeszcze zaserwował tak, że piłka przeszła na naszą stronę, a on w kontrze nie dał szans rywalom (25:22)!
Po 10-minutowej przerwie nasi rywale narzucili mocne tempo (3:0). Na szczęście przy serwisie Kosoka strata została błyskawicznie zniwelowana (4:4). Z regularnej wymiany ciosów lepiej wyszli gospodarze, a zawdzięczają to błędom własnym naszej drużyny (nieczyste odbicia odgwizdano Kosokowi oraz Lukasowi Kampie – 10:8). Pomarańczowi zachowali jednak czujność i wkrótce doszli punktowo będzinian (12:12). Główna w tym zasługa świetnie dysponowanego w ataku i kontrze Muzaja. Niestety, później w szeregach rywali rozkręcił się w bloku oraz w ofensywie Araujo i ponownie byliśmy w tarapatach (13:16). Po przerwie na żądanie naszego trenera odrobiliśmy dwa punkty dzięki Muzajowi oraz Jasonowi De Rocco (16:17). As serwisowy Kampy dał nam wyrównanie w secie (17:17). Kiedy Araujo wyraźnie przestrzelił w ataku, objęliśmy prowadzenie w tej partii 19:18, na co Stelio De Rocco zareagował przerwą na żądanie. Za chwilę klasę znów pokazał Oliva, który najpierw potężnie obił blok MKS-u, a następnie leciutko wybił piłkę w aut, opierając ją o ręce blokujących (21:19). Po kolejnej przerwie na żądanie trenera De Rocco Araujo skończył swoją akcję. Koncertowa gra jastrzębian przyniosła im prowadzenie 24:21. Twardo walczący będzinianie zdołali się wybronić, a następnie wyjść na prowadzenie (25:24)! Później to Pomarańczowi wybronili dwa setbole! As Lukasa Kampy dał nam kolejną szansę, a błąd Araujo w ofensywie oznaczał upragnioną wygraną w secie (28:26).
Czwarta partia rozpoczęła się od zaciętej walki. Skuteczny kontratak w wykonaniu Jasona De Rocco, a następnie as serwisowy Olivy pozwoliły Pomarańczowym zyskać dwa punkty zapasu (5:3). W tym secie grą będzinian kierował już wprowadzony na boisko młody rozgrywający Łukasz Kozub. Za moment wynik odwrócił się na korzyść przeciwników (skuteczne akcje Krzysztofa Rejno – 9:7). Nasz zespół jednak ani na moment nie odpuścił gospodarzom. Świetna postawa De Rocco (as serwisowy, a następnie pewna kontra) oraz podwójny blok Kosoka i Muzaja na Walińskim oznaczały rezultat 11:9. Wkrótce było jeszcze lepiej z naszego punktu widzenia, bo De Rocco dołożył kolejnego asa, a Muzaj efektywnie zwieńczył kontratak (13:9). Po przewie na żądanie Stelio De Rocco seria JW. została przerwana. Kanadyjski szkoleniowiec MKS-u dokonał kilku zmian w składzie, ale Pomarańczowi nadal byli w natarciu. Przy zagrywce Walińskiego będziński zespół niebezpiecznie zbliżył się punktowo (15:14). Minimalna przewaga na naszą korzyść utrzymywała się do stanu 17:16. Błąd przeciwników w połączeniu z asem serwisowym Kampy skutkowały wynikiem 19:16 dla JW. MKS nie zamierzał jednak tanio sprzedać skóry i przy serwisie Seifa zmniejszył dystans punktowy do jednego „oczka” (20:19). Końcówka należała jednak do Jastrzębskiego Węgla. Seta i cały mecz zakończył as serwisowy Macieja Muzaja.
MVP: Lukas Kampa.
MKS Będzin – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:21, 22:25, 26:28, 20:25)
MKS Będzin: Waliński, Ratajczak, Rejno, Araujo, Yordanov, Seif, Potera (libero) oraz Kozub, Russell, Peszko, Piotrowski
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz