W meczu 24. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał 3:1 Cerrad Czarnych Radom.
Pierwszy punkt w środowym spotkaniu zdobył po ataku z lewego skrzydła Salvador Hidalgo Oliva. Drugi udany atak Kubańczyka w tym meczu oznaczał rezultat 3:1. Goście wyrównali stan seta po 3 za sprawą dwóch efektywnych akcji Tomasza Fornala. Wkrótce jednak młody przyjmujący Cerradu Czarnych Radom został zablokowany przez parę: Lukas Kampa-Grzegorz Kosok (5:3). Kiedy Kosok skutecznie zaatakował z piłki przechodzącej, a następnie Oliva zaserwował asa, zyskaliśmy czteropunktowe prowadzenie (7:3). Blok Wojciecha Sobali na Kamilu Kwasowskim był równoznaczny z rezultatem 10:5 i pierwszą przerwą na żądanie trenera Roberta Prygla. W kolejnym fragmencie seta wysoką dyspozycję utrzymywał Kosok (atak i blok), a także nadal nieźle radził sobie Oliva (19:15). Generalnie rzecz biorąc nasz zespół prezentował się solidnie we wszystkich elementach gry i kontrolował wydarzenia na boisku (22:18). Pierwsze piłki setowe w tej partii zyskaliśmy za sprawą skutecznego bloku Sobali (24:19). Raz nasi rywale zdołali się wybronić, ale wobec potężnego ataku Macieja Muzaja okazali się bezradni.
GALERIA ZDJĘĆ (FOT. MAGDALENA KOWOLIK).
Druga partia rozpoczęła się od dwóch kapitalnych obron Jakuba Popiwczaka i dwóch skutecznych kontrataków naszej drużyny. Następnie mylili się goście. Kwasowski zaatakował w aut, zaś Wojciech Żaliński „kiwnął” wprost w siatkę. Wynik 4:0 skłonił trenera Roberta Prygla do wzięcia przerwy na żądanie. Po pauzie błędy zaczęli popełniać nasi zawodnicy. Radomianie najpierw wyrównali stan seta po 5, a chwilę potem – dzięki skutecznemu blokowi Fornala – byli już na czele. Tym razem to Ferdinando De Giorgi poprosił o czas dla swojej ekipy. Moment przerwy w grze podziałał na nasz zespół pozytywnie, bo po powrocie na parkiet przerwaliśmy serię gości z Radomia. Kilka razy radomianom dał się we znaki Oliva, który nie kalkulował w ofensywie. Kontakt z próbującym uciec rywalem utrzymywaliśmy też dzięki Muzajowi (9:10). Kiedy jednak nasi przeciwnicy rzeczywiście nabrali rozpędu, kilka razy „przytrzymując” blokiem Jasona De Rocco, na tablicy wyświetlił się rezultat 13:9 dla Cerradu Czarnych. To było równoznaczne z kolejną przerwą na żądanie włoskiego szkoleniowca JW. As serwisowy Sobali pozwolił Pomarańczowym zmniejszyć stratę do radomian do trzech „oczek”, ale niebawem przyjezdni mogli już czuć się bezpiecznie, jeśli chodzi o wynik (18:12). Nasz zespół raz jeszcze mocno zabrał się do odrabiania strat, a miało to miejsce przy serwisie Muzaja (15:18). Także i tym razem nie byliśmy w stanie pójść za ciosem. Płynnie grający radomianie wygrali tę partię, a ostatnie słowo w tej części meczu należało do Żalińskiego (18:25).
Trzeciego seta otworzyliśmy wynikiem 3:0, a spory udział w tym miał Muzaj, który pewnie rozbijał blok rywali. Kiedy nasz atakujący dorzucił jeszcze punktową zagrywkę, zyskaliśmy czteropunktowe prowadzenie (5:1). Później sprawy w swoje ręce wziął Oliva, posyłając na stronie przeciwnika dwa asy (8:2). Wkrótce potem przewaga naszego zespołu wzrosła do sześciu „oczek” (12:6). Przy stanie 16:9 trener Prygiel dokonał podwójnej zmiany. Na placu gry pojawili się Jakub Ziobrowski (za Żalińskiego) oraz Kamil Droszyński (za Dejana Vincicia). Nasi siatkarze napędzani akcjami Olivy sukcesywnie powiększali swoją przewagę (18:11). Rywale podejmowali ryzyko w polu serwisowym, ale było to ryzyko nieopłacalne, ponieważ popełniali przy tym mnóstwo błędów (19:12). Ozdobą tego seta była akcja, w której Oliva stojąc przy siatce, wystawił do tyłu na prawe skrzydło do…Kampy, a ten pewnie zwieńczył atak (22:14)! Pomarańczowi bez większych problemów doprowadzili do szczęśliwego dla siebie finału w tym secie i po akcji De Rocco zamknęli trzecią partię w stosunku 25:16.
Czwartego seta również zaczęliśmy obiecująco. Najpierw mieliśmy skuteczny blok Muzaja, następnie autowy atak Kwasowskiego, a później udaną „kiwkę” Sobali i blok Kosoka na Michale Ostrowskim (4:1). Radomianie zbliżyli się na różnicę jednego punktu (4:3), ale ich zapędy szybko zgasił Kampa, atakując z piłki przechodzącej (6:3). Trzypunktową różnicę utrzymaliśmy do stanu 10:7. Zespół prowadzony przez trenera Prygla nie odpuścił i przy nieprzyjemnym serwisie Vincicia doprowadził do wyrównania (11:11). Serię Słoweńca przerwał potężną bombą Oliva, natomiast w kolejnej akcji sprytną „kiwką” popisał się Muzaj (13:11). As serwisowy naszego atakującego zwiększył przewagę JW do trzech punktów (15:12). Poniżej swojego wysokiego poziomu nic schodził w ofensywie Oliva (16:13). Wydawało się, że przegrana przez radomian akcja, w której weryfikowaliśmy atak Muzaja i challenge okazał się naszym sprzymierzeńcem, ostatecznie zgasiła naszych rywali (17:14). Tak jednak nie było. Zespół z województwa mazowieckiego raz jeszcze przycisnął Pomarańczowych (18:17). W ważnym momencie seta dwiema kapitalnymi obronami popisał się niezbyt dobrze prezentujący się wcześniej De Rocco, dzięki czemu zyskaliśmy wynik 22:19. Potem swoje dołożył w ataku Muzaj (23:20), ale znów straciliśmy tę w miarę bezpieczną przewagę (23:22). Pierwsze meczbole dał Pomarańczowym Oliva (24:22). W – jak się okazało – ostatniej akcji meczu Fornal przestrzelił w ataku (25:22).
MVP: Salvador Hidalgo Oliva.
Jastrzębski Węgiel – Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:20, 18:25, 25:16, 25:22)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Sobala, Kosok, De Rocco, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz
Cerrad Czarni Radom: Kwasowski, Vincić, Huber, Teryomenko, Fornal, Żaliński, Watten (libero) oraz Droszyński, Ostrowski, Ziobrowski, Rybicki, Zugaj