W niedzielę w Lille zakończył się turniej finałowy Ligi Narodów. W wielkim finale rozegranym na stadionie Stade Pierre-Mauroy Rosja w trzech setach pokonała gospodarzy, Francuzów.
W meczu o brąz Amerykanie w tym samym stosunku wygrali z Brazylią. Uczestnicząca w turnieju finałowym reprezentacja Polski – po porażkach z Rosją i Stanami Zjednoczonymi – zakończyła zmagania na etapie gier grupowych.
W Finale Sześciu nasz Klub miał swojego przedstawiciela. Był nim przyjmujący reprezentacji Francji Julien Lyneel. Przypomnijmy, że inny z naszych graczy, Dawid Konarski na czas turnieju finałowego LN dostał od trenera kadry wolne i ponownie będzie do jego dyspozycji na zgrupowaniu w Zakopanem, które rozpocznie przygotowania do wrześniowych Mistrzostw Świata w Bułgarii i Włoszech.
Podobnie jak to miało miejsce w fazie interkontynentalnej LN nasz nowy przyjmujący nie był graczem pierwszego wyboru dla trenera Trójkolorowych Laurenta Tillie. Lyneel pojawiał się na placu gry głównie zadaniowo – na zagrywkę bądź do przyjęcia.
Pomimo przegranej w wielkim finale, na dodatek przed własną publicznością, Julien jest zadowolony z osiągniętego wyniku. – To nasz czwarty medal tych rozgrywek w ciągu czterech lat! Jestem dumny z naszej drużyny – podkreśla nasz przyjmujący.
Jednocześnie przyznaje, że Rosjanie byli poza ich zasięgiem. – Ten turniej finałowy był wyjątkowo trudny ze względu na bardzo wysoki poziom gry zespołów. W finale walczyliśmy do końca, ale – szczerze mówiąc – Rosja była za silna. Rosjanie zagrali niesamowicie, byli nie do zatrzymania – uważa Francuz.
Lyneel jest pod wrażeniem organizacji turnieju w Lille. – To było niewiarygodne! – ekscytuje się przyjmujący Trójkolorowych. – Prawie piętnaście tysięcy fanów na trybunach w finale! Ależ show! – emocjonuje się Lyneel.
Pomysł organizacji Final Six akurat na tym stadionie piłkarskim bardzo przypadł mu do gustu. – Wspaniała idea! Pewnie nie każdy obiekt nadaje się do tego typu przedsięwzięć, ale w tym konkretnym przypadku sprawdziło się perfekcyjnie – stwierdza Lyneel.