W środę nasi siatkarze rozegrają drugi pojedynek o brązowy medal z Aluronem Virtu Wartą Zawierciem w serii rozgrywanej do trzech wygranych.
Pierwszą bitwę, przed własną publicznością, nasz zespół rozstrzygnął na swoją korzyść (3:2). Teraz czeka nas jeszcze trudniejsze zadanie, gdyż walka przenosi się do zawierciańskiej hali przy ul. Blanowskiej. Obiekt ten śmiało można określić mianem twierdzy „Jurajskich Rycerzy”. W całym sezonie gospodarze tylko cztery razy razy zostali pokonani we własnej hali. Dwukrotnie uczyniła to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, raz Cerrad Czarni Radom i raz…nasz zespół.
– Spodziewamy się walki „na noże”. Nie będzie to łatwe spotkanie. Zawiercie pokazuje, że u siebie są bardzo groźni. W tamtej hali panuje specyficzny „kociołek”, tak jak kiedyś u nas w hali w Szerokiej. Emocje pewnie sięgną zenitu, ale jesteśmy dobrej myśli. Oby do przodu – mówi Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla.
Od momentu wejścia do Plusligi zespół z Zawiercia ani razu nie znalazł sposobu na Pomarańczowych. Środowe spotkanie może być jednak najtrudniejsze ze wszystkich dotychczasowych. – Na pewno będą nas bombardować, bo w każdym meczu u siebie bardzo dobrze zagrywają. Musimy być na to gotowi. Tutaj wielkiej filozofii nie ma – priorytetem jest utrzymanie piłki w grze. Jak to zrobimy, to wszystko w naszych rękach – uważa Rusek.
– Chcemy zamknąć tę rywalizację w trzech meczach, ale wiem, że to nie będzie proste – mówi Leszek Dejewski, drugi trener Jastrzębskiego Węgla. – Trzeba grać swoje i nie oglądać się na rywala. Play off pokazuje, że jeśli utrzymujesz swój poziom gry, to wszystko jest w porządku. A w przeciwnym razie, trzeba się męczyć. Zatem musimy się pilnować i być skoncentrowanym – dodaje Leszek Dejewski.
Trzecie spotkanie w tej rywalizacji odbędzie się w sobotę 4 maja o godz. 14:45 w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej. Bilety na ten pojedynek można nabywać -> tutaj.
Początek meczu w Zawierciu o godzinie 17:30. Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi stacja Polsat Sport.