W meczu 25. kolejki PlusLigi nasza drużyna odniosła niezwykle cenną wygraną w Gdańsku z LOTOSEM Treflem (3:1).
Pierwszy punkt w niedzielnym meczu zdobył po ataku Maciej Muzaj. Wejście w pole serwisowe Lukasa Kampy spowodowało, że gospodarze zaczęli mieć kłopoty w przyjęciu, a nasz zespół skutecznie wieńczył kontry. Ze stanu 3:3 nagle zrobiło się 7:3 dla naszej ekipy. Po czasie dla gdańskiej ekipy, Pomarańczowi nadal efektywnie punktowali (9:3). W tym czasie na pochwałę zasługują dwie kapitalne wystawy… Salvadora Hidalgo Olivy, który najpierw uruchomił w ataku Jasona De Rocco, a następnie Muzaja, a ci bez problemów wywiązali się ze swych ofensywnych powinności. W kolejnym fragmencie seta ton grze nadal nadawali goście. As Muzaja był równoznaczny z rezultatem 13:7. Wynik 14:7 dla naszego zespołu skłonił Andreę Anastasiego do wzięcia kolejnej przerwy na żądanie. Skuteczna kontra w wykonaniu JW zakończona blokiem Damiana Borucha oznaczała wynik 16:9. Moment rozprężenia w naszych szeregach przy kąśliwej zagrywce Patryka Niemca spowodował, że nagle przewaga naszej ekipy stopniała do trzech „oczek”. Po czasie dla Marka Lebedewa w końcu zrobiliśmy przejście. Wkrótce potem nasi przeciwnicy jeszcze bardziej zbliżyli się punktowo (18:16), ale świetna postawa De Rocco w ataku i na zagrywce ponownie pozwoliła naszej drużynie wziąć głębszy oddech (20:16). Setbola Pomarańczowym dała skuteczna akcja Olivy na lewym skrzydle. Raz gospodarze zdołali się wybronić, ale w kolejnej akcji Muzaj mocno wybił piłkę po rękach blokujących (25:20).
W drugiego seta lepiej weszli gospodarze, którzy prowadzili 3:0. Akcje Borucha oraz Olivy skutkowały wynikiem 3:2. Za moment jednak nasi rywale znów mieli trzy „oczka” w zapasie (6:3). „Kiwka” Bartosza Pietruczuka zwiększyła różnicę punktową na korzyść LOTOS-u do czterech punktów (8:4). Efektywne akcje w ofensywie Muzaja oraz Olivy zmniejszyły dystans do rywali do dwóch punktów, ale nie zdołaliśmy pójść za ciosem. Tym razem to gospodarze zaczęli nadawać rytm wydarzeniom na boisku. Duża w tym zasługa świetnie zagrywającego Pietruczuka (11:6). W ślad za tym poszły kolejne błędy naszego zespołu, a to oznaczało wynik 13:7 dla gdańszczan. Przy stanie 16:8 na placu gry pojawił się Marcin Ernastowicz, który zmienił De Rocco. Młody przyjmujący JW z miejsca popisał się skuteczną akcją. Po stronie naszych przeciwników znakomite zawody rozgrywał Damian Schulz, który brylował w ataku oraz polu serwisowym. Jednostronnego seta na korzyść LOTOS-u zakończył najlepszy na placu gry w tym fragmencie meczu Schulz.
Po 10-minutowej przerwie w lepszym stylu na placu gry lepiej „zameldowali” się nasi siatkarze, którzy zaczęli tę cześć meczu od prowadzenia 4:0. Początek drugiego seta to świetna postawa w ataku Muzaja, który pewnie wieńczył swoje akcje (8:4). Czteropunktowy zapas na korzyść JW utrzymaliśmy do stanu 12:8. Dobra postawa LOTOS-u w bloku w połączeniu z naszymi błędami własnymi spowodowała, że przewaga JW stopniała do jednego punktu. Szybko jednak odzyskaliśmy kontrolę nad tym setem (14:11). W tym czasie w jastrzębskich szeregach wyróżniał się Grzegorz Kosok (blok). Rywale twardo naciskali (14:13), ale wówczas dał o sobie znać Oliva (17:14). Po czasie wziętym przez szkoleniowca gospodarzy, Oliva raz jeszcze przedarł się przez blok gdańszczan (18:14). Pomarańczowi „poczuli krew” i śmiało poczynali sobie na boisku. As Muzaja był równoznaczny z wynikiem 21:16. Czas wzięty przez trenera Anastasiego nie wybił z rytmu jastrzębian. W kolejnej akcji Oliva skutecznie zaatakował z piłki przechodzącej (22:17). Drugą partię punktową zagrywką zakończył zmiennik Marcin Bachmatiuk (25:18).
Pierwszy fragment czwartego seta upłynął pod znakiem prowadzenia gospodarzy. Naszym przyjmującym znów dawał się we znaki Schulz (5:3, 8:6). Na szczęście po naszej stronie siatki wyraźnie przebudzili się przyjmujący – Oliva oraz De Rocco i nie pozwoliliśmy się rozpędzić gdańskiej drużynie (10:10). Pierwsze prowadzenie w secie zyskaliśmy po ataku Olivy z piłki przechodzącej po wcześniejszej znakomitej zagrywce Muzaja (12:11). Wówczas nastąpiła przerwa na żądanie trenera Anastasiego, po której wynik odwrócił się na korzyść LOTOS-u (13:12). Następnie cały czas w natarciu byli nasi przeciwnicy. Ilekroć Pomarańczowi dochodzili ich na różnicę jednego punktu, ci w kolejnej akcji znów zdobywali punkt. Zmieniło się to dopiero po akcjach Muzaja i De Rocco. Natomiast kiedy Dmytro Paszycki pomylił się w ataku, odzyskaliśmy prowadzenie (17:16). Kiedy Muzaj po raz piąty w meczu zaserwował asa, na tablicy świetlnej pojawił się wynik 21:19 dla JW. Gdańszczanie za sprawą niezawodnego Schulza doprowadzili do wyrównania (22:22). Ale Pomarańczowi wytrzymali ciśnienie i po akcji Muzaja zyskali pierwsze meczbole (24:23). Potem na placu gry rozpętała się istna wojna nerwów. Jastrzębski Węgiel wykorzystał dopiero czwartą z piłek meczowych i zamknął seta, i cały mecz w stosunku 3:1. Brawo!!!
MVP: Lukas Kampa.
LOTOS Trefl Gdańsk – Jastrzębski Węgiel 1:3 (20:25, 25:14, 18:25, 26:28)
LOTOS Trefl Gdańsk: Schulz, Masny, Paszycki, Gawryszewski, Mika, Hebda, Gacek (libero) oraz Majcherski (libero), Niemiec, Pietruczuk, Jakubiszak, Stępień, Grzyb
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Kosok, Boruch, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Schwarz, Ernastowicz, Bachmatiuk, Strzeżek